2009-06-21 14:29:42
Do szczytu zabrakło 900 metrów
Nie powiodło się ratownikom tatrzańskim w Himalajach. Wyprawa na Dhaulagiri (8167 m), którą zorganizowali dla uczczenia 100-lecia TOPR, nie zdobyła szczytu. O jej przebiegu na spotkaniu w siedzibie TOPR opowiadali: Ryszard Gajewski, Maciej Pawlikowski i Roman Mazik.
Dhaulagiri jest 7. co do wysokości szczytem świata. Biała Góra została zdobyta dopiero w 1960 roku, jako przedostatni z głównych ośmiotysięczników. W międzynarodowej wyprawie pod kierownictwem Szwajcara Maxa Eiselina uczestniczyło wówczas dwóch Polaków – Jerzy Hajdukiewicz i Adam Skoczylas.
Uczestnictwo w tej ekspedycji Hajdukiewicza, wybitnego alpinisty i ratownika tatrzańskiego, zadecydowało o wyborze tego szczytu za cel jubileuszowej wyprawy. W lipcu mija 20. rocznica jego śmierci.
Wyprawa ratowników tatrzańskich wyruszyła z kraju 23 marca, a powróciła w połowie maja. Uczestniczyli w niej: Ryszard Gajewski – kierownik, Maciej Pawlikowski, Roman Mazik – lekarz, Tomasz Witkowski, Edward Lichota, Grzegorz Bargiel i Andrzej Mikler. Do bazy, którą założyli na morenie lodowca, przybyli po kilkudniowej karawanie, w dwóch grupach na początku kwietnia.
Trzy dni wcześniej, jako pierwsza, zagospodarowała się tam na wysokości 4750 metrów wyprawa, której kierownikiem był Piotr Morawski. Obie polskie wyprawy miały ustawione namioty w bliskiej od siebie odległości. Dopiero 2 tygodnie później stanęła nieco wyżej baza dużej wyprawy armii hinduskiej z Szerpami wysokościowymi, a następnie koreańska. Była też międzynarodowa wyprawa czesko-turecko-irańska, a potem także pojawili Niemcy, których liderem był Luis Stitzinger.
Z polskimi ratownikami współdziałał Szerpa Lakpa, przydzielony przez agencję turystyczną w Kathmandu. Po założeniu bazy głównej uczestnicy jubileuszowej wyprawy, pełni energii, rozpoczęli działalność górską i już w pierwszych dniach wyruszyli z ekwipunkiem w kierunku Przełęczy Północno-Wschodniej. Śniegu na początku wyprawy było wyjątkowo mało, gdyż w marcu nie było opadów. Szczeliny w lodowcu były dobrze widoczne, podejście znaczono traserami. Bardziej niebezpieczny odcinek pod „Eigerem” zaporęczowano.
Potem wchodziło się na wypłaszczenie zwane „Doliną Milczenia”, a stamtąd przez kolejne spiętrzenie, obok lodowcowych szczelin, na przełęcz, gdzie 6 kwietnia Gajewski, Lichota, Bargiel i Mikler założyli obóz I na wysokości 5750 m. Spędzili w nim noc, a następnego dnia zeszli do bazy. 8 kwietnia wyruszyli z bazy z kolejnym ładunkiem Pawlikowski, Mazik, Witkowski i Szerpa Lakpa. Kiedy byli w połowie podejścia do „jedynki”, Romek Mazik włączył radio i w tym momencie usłyszał wiadomość o wypadku Piotra Morawskiego.
Wypadek
Uczestnicy wyprawy opowiedzieli szczegółowo o przebiegu wypadku oraz akcji ratowniczej. Poniżej zamieszczamy jedynie skrót tej relacji.
Piotr Morawski i Słowak Peter Hamor byli w świetnej kondycji. Torowali w świeżym śniegu z bazy do przełęczy, gdzie ustawili obóz I, a następnego dnia podeszli do „dwójki”, w której nocowali. W tym wejściu aklimatyzacyjnym uczestniczyła również Justyna Szepieniec. Dhaulagiri planowali zrobić w ekspresowym tempie, a następnie udać się pod Manaslu, gdzie ich głównym celem była droga na zachodniej ścianie. Rano 8 kwietnia zeszli z obozu II do „jedynki”, po czym na lekko zaczęli schodzić do bazy.
Pierwszy zbiegał Morawski i w momencie, kiedy niewiele zboczył z wydeptanej trasy, wpadł nagle do niewidocznej szczeliny lodowcowej, zwężającej się u dołu, co spowodowało, że zaklinował się na głębokości 20 metrów. Został unieruchomiony i nie mógł wykonać żadnego ruchu. Była godzina 9.10. Wtedy Mazik usłyszał przez radio prośbę o pomoc. Grupa Pawlikowskiego pozostawiła niesiony ładunek, by czym prędzej dotrzeć do miejsca wypadku, ale zajęło im to niespełna 3 godziny. W tym czasie Peter Hamor wrócił do „jedynki” po linę, której koniec opuścił Morawskiemu do szczeliny, ten jednak był tak unieruchomiony, że nie mógł z niej skorzystać. Wtedy Hamor zjechał na linie do szczeliny, ale nie mógł dotrzeć do Piotra. Pawlikowski i Lakpa wzięli plecak z liną, śpiworem i ciepłym ubraniem i niosąc go na zmianę, starali się jak najszybciej dojść do miejsca wypadku.
Za nimi podążali Mazik i Witkowski. Po dojściu na miejsce założyli nad szczeliną stanowisko i wrzucili linę Hamorovi, który miał duże problemy, by dowiązać do niej nie dającego już oznak życia Morawskiego. Po kilkunastu minutach wydobyto go na powierzchnię. Mazik stwierdził u Piotra brak oddechu i krążenia i natychmiast przystąpił do reanimacji, ta jednak nie przyniosła pozytywnego rezultatu. Zbadał ciało Piotra i ustalił, że przyczyną zgonu było wychłodzenie organizmu i wstrząs urazowy. Wyciągnięto ze szczeliny również Hamora z odmrożonymi kolanami, którymi przez jakiś czas klinował się w lodowej szczelinie.
Gdyby pozostał tam godzinę dłużej, to również jemu groziłaby śmierć z wychłodzenia. Ciało Piotra pozostawiono przy szczelinie, a ratownicy podeszli do obozu I, gdzie spędzili noc, a potem jeszcze dzień, oczekując na wiadomość z kraju co do pochówku Piotra. Transport zwłok do bazy byłby niezwykle trudny i niebezpieczny, gdyż w ciągu ostatniej doby spadło metr śniegu – zrobiło się lawiniasto a szczeliny lodowca pokrył świeży śnieg.
Z „jedynki” ratownicy TOPR schodzili do bazy w głębokim śniegu 9 godzin. Po kilku dniach nadeszła zgoda na pochowanie Piotra w szczelinie lodowca. W następnym dniu po Niedzieli Wielkanocnej, którą uczestnicy obu polskich wypraw spędzili w bazie, wyruszyli w górę: Hamor, Szepieniec, Gajewski, Lichota, Bargiel i Mikler, którzy byli świadkami smutnej ceremonii opuszczania ciała Piotra Morawskiego do szczeliny. Na Przełęczy Francuzów, na wysokości 5300 m zbudowano kopiec z kamieni, na którym umocowano tacę z napisem wykonanym przez Hamora, upamiętniającym naszego najlepszego himalaistę ostatnich lat.
Na północno-wschodniej grani
Z Przełęczy Północno-Wschodniej na szczyt jest jeszcze 2400 m deniwelacji. Dolny odcinek drogi pierwszych zdobywców nie jest trudny, ale wyżej, grań jest stroma, miejscami skalista.
14 kwietnia z obozu I na przełęczy wyruszyli w górę Bargiel, Lichota i Mikler. Torując w głębokim śniegu, doszli do wysokości 6450 m. Założyli „niską dwójkę” i spędzili w niej noc. Do Gajewskiego, który pozostał w jedynce, doszli Pawlikowski i Witkowski. Następnego dnia również oni dotarli do tymczasowej „dwójki”. Stamtąd w górę wyruszyli jeszcze Pawlikowski i Gajewski, ale kiedy osiągnęli wysokość 6650 m, rozpętała się burza śnieżna i zostali zmuszeni do założenia biwaku. W nocy z powodu zagrożenia lawinowego przenieśli biwak na drugą stronę grani.
Resztę nocy spędzili w uprzężach i butach, wpięci do liny asekuracyjnej, a rano przenieśli namiot jeszcze raz, w bezpieczniejsze miejsce, i zabezpieczyli go przed wiatrem, po czym zeszli na odpoczynek do bazy.
W czasie kolejnego podejścia z bazy Bargiel, Lichota i Mikler doszli do namiotu na 6650 m, na miejsce biwaku poprzedników. Przenieśli namiot oraz depozyt na wysokość 6800 m, gdzie późnym wieczorem, przy temperaturze minus 18 stopni, ustawili go na wykopanej w twardym śniegu platformie. Wreszcie stanął obóz II.
Następnego dnia rozpoczęli poręczowanie w kierunku „trójki”, gdyż śnieg na stoku był zlodowaciały. Położyli liny poręczowe do wysokości 7000 m. W tym dniu Mazik z Szerpą donieśli kolejny ładunek do depozytu na 6450 m, a Gajewski, Pawlikowski i Witkowski doszli do „jedynki”. Nazajutrz pierwsi dwaj dotarli do „dwójki” i po spędzonej w namiocie nocy położyli jeszcze 100 metrów lin w kierunku „trójki’. Obozu III nie udało się założyć, a do szczytu pozostało jeszcze 1000 metrów różnicy wysokości.
Pozostała jeszcze jedna próba w ostatnich dniach kwietnia. Znowu jako pierwsza wyruszyła trójka młodych ratowników – Lichota, Bargiel i Mikler. W „dwójce” pierwszy z nich rozchorował się i zawrócił do bazy. Pozostała dwójka wspięła się do końca poręczówek, a potem jeszcze do wysokości 7280 m, ale na miejsce planowanego obozu trzeciego nie doszli – zabrakło ok. 100 metrów. Zmęczeni zawrócili do „dwójki”, a w następnym dniu do bazy.
Dzień po wymienionej trójce wyruszyli w górę Gajewski i Pawlikowski. W tym samym czasie do ataku szczytowego ruszyli także uczestnicy wyprawy koreańskiej i międzynarodowej, w sumie 12 osób. Maciej Pawlikowski tak relacjonuje: – Kiedy z Ryśkiem wyruszyliśmy z „dwójki” w kierunku „trójki”, to po naszych poręczówkach podchodziło jeszcze 10 osób. Trzech Koreańczyków ze swoimi Szerpami wspinało się bardzo szybko, Czech David Fojtik i Turek Tunc Findic ze swoim Szerpą bardzo wolno. Irańczyk Mehdi Etenmadfar i my – również wolno.
Do wysokości 7250 m dotarliśmy bardzo późno. Wszyscy byli przed nami i ustawili już swoje namioty w „trójce”. Uznaliśmy, że przy słabej aklimatyzacji i wolnym tempie nie mamy szansy wejścia na szczyt i zawróciliśmy do „dwójki”, skąd następnego dnia zeszliśmy do bazy. To był praktycznie koniec naszej wyprawy.
W nocy 1 maja z obozu III na 7400 m wyruszyło w kierunku szczytu 10 osób. Nie wszystkie doszły do wierzchołka. Była fatalna pogoda, Szerpowie koreańscy twierdzą, że do szczytu doszli. Irańczyk Mehdi spadł w przepaść i zginął. Jeden z Koreańczyków zagubił się, ale przeczekał w jamie śnieżnej i Szerpowie odnaleźli go. Czech David Fojtik, który podchodził na szczyt niosąc narty, bo chciał na nich zjechać, został w czasie podchodzenia porażony wyładowaniami atmosferycznymi i odmroził stopy, gdyż wspinał się w butach skitourowych.
Po zejściu do bazy leczył go Mazik, podając mu cały zapas dwóch butli tlenu medycznego. Obecnie, po powrocie do Czech, przebywa w szpitalu w Ołomuńcu i prawdopodobnie straci palce w stopach. Justyna Szepieniec, która uczestniczyła w wyprawie Morawskiego, doszła do wysokości 6900 m, ale ponieważ nie czuła się najlepiej, postanowiła zawrócić.
Przyczyny niepowodzenia
Chociaż wszyscy uczestnicy jubileuszowej wyprawy, łącznie z lekarzem, zaangażowali się od samego początku w działalność górską, to wyprawa nie zakończyła się sukcesem. W bazie byli obok wyprawy Morawskiego jedną z pierwszych, toteż jako pierwsi zakładali ścieżkę, torując nieraz w głębokim śniegu, którą kolejne opady i zawieje śnieżne zacierały.
Transport lin i ekwipunku biwakowego do obozów wyższych spoczywał na ich barkach, gdyż do pomocy mieli tylko jednego Szerpę wysokościowego, podczas gdy prawie każdy z Koreańczyków czy Hindusów miał swojego. Była to zatem wyprawa w stylu polskich wypraw himalajskich, taka jak przed laty, podczas gdy obecnie większość wchodzących na szczyt „sępi” i obserwuje, czy ktoś już założył poręczówkę lub przetarł trasę, by na lekko, ze śpiworem i małym namiocikiem, ruszyć po poręczach na szczyt. Wypadek Morawskiego z pewnością również podziałał na psychikę uczestników wyprawy – ratownicy byli bardzo ostrożni i asekurowali się, dlatego też i urobki wysokości nie były duże, a kilkakrotne podejścia z bazy wyczerpywały siły.
Nie było „ciągu w górę”, a gdy nadszedł czas pierwszego ataku szczytowego – nie starczyło sił. Nie bez znaczenia był też termin zaplanowanego końca wyprawy, co związane było z rezerwacją biletów lotniczych. W kwietniu tylko z samego rana i w godzinach przedpołudniowych można było liczyć na dobrą pogodę – po południu było duże zachmurzenie, opady, silne wiatry i nieraz burze.
W maju pogoda była znacznie lepsza a warunki korzystniejsze.
Kiedy nasi wracali do Kathmandu, 6 Hindusów z Szerpami weszło na szczyt. 18 maja na wierzchołku stanęli również uczestnicy wyprawy niemieckiej, w tym trzy kobiety oraz lider Luis Stitzinger, który z grani zjeżdżał na nartach, a 21 maja ponownie na szczyt weszli Koreańczycy a wśród nich Oh Eun-Sun, która ma już na swym koncie 11 ośmiotysięczników i w tym roku chce zdobyć Koronę Himalajów.
Do końca ubiegłego roku było 358 wejść szczytowych na Białą Górę. Piotr Morawski był 61. ofiarą Dhaulagiri.
Apoloniusz Rajwa
BRYLANT przygasa ,,,,,,,,,,,,,,,
w szczelinie w dresiku ? Te wszystkie tlumaczenia sa jakies dziwne.
A flaga od burmistrza to gdzie?
To pewnie winny jest zły zaspół, który się tam wybrał...za słabi?
-
PRACA| PRACA
RESTAURACJA - U STUDNIARA - W MURZASICHLU POSZUKUJE OSOBY NA STANOWISKO KELNER/KELNERKA. Tel. kom.: 691 537 923,733 400 840 -
PRACA| PRACA
ZATRUDNIĘ POKOJÓWKĘ DO PENSJONATU, 608088017 -
Zorganizuj niezapomnianą imprezę okolicznościową w Premium Nosal Resort - KOMUNIĘ, WESELE, URODZINY. Nowy obiekt i bardzo promocyjne ceny. Zadzwoń i zapytaj o szczegóły.
Tel.: 698604189
E-mail: rezerwacja@nosalresort.pl -
PRACA| PRACA
Spółka POLSKIE TATRY S.A. zatrudni w AQUA PARKU ZAKOPANE osoby na stanowiska: KELNERKA, POMOC KUCHENNA ORAZ OSOBY DO OBSŁUGI PUNKTU GASTRONOMICZNEGO NA BASENIE ZEWNĘTRZNYM. Mile widziane doświadczenie w zawodzie. Zainteresowanych prosimy o kontakt telefoniczny na nr 18 20 637 30 w.16 lub 606 916 306 i wysłanie CV na adres: helena.dylag@polskietatry.pl -
PRACA| PRACA
ZATRUDNIĘ DO MAŁEJ GASTRONOMII NA GUBAŁÓWCE. Codziennie.
Tel.: 501 513 735. -
SPRZEDAŻ| SPRZEDAŻ
Sprzedam PŁAZY I DESKI na budowę bacówki, sezonowane 10 lat. Miejsce składowania - Szlembark.
Tel.: 697057417
E-mail: derfruhling@o2,pl -
NIERUCHOMOŚCI| NIERUCHOMOŚCI
SZCZAWNICA - do wynajęcia LOKAL FRONTOWY 20 m2, handlowo-usługowy, witryna 180x130 cm, wszystkie media. 606 804 633. -
PRACA| PRACA
?Firma komputerowa zatrudni INFORMATYKA. 504 230 902, e-mail: praca@nowytarg.webd.pl -
USŁUGI| USŁUGI
Wykonam STUDNIE GŁĘBINOWE i POMPY CIEPŁA kompleksowo lub wiercenie. 510 018 800. -
NOWO OTWARTY GÓRALSKI SZAŁAS "KURNIAWA" - PRZYGOTOWUJEMY IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE do 70 osób, EVENTY - MOŻLIWOŚĆ WYNAJĘCIA SAMEGO LOKALU - ZAKOPANE, CHŁABÓWKA 50A.
WWW: www.willasport.pl/szalas/ -
PRACA| PRACA
Zatrudnię SPRZEDAWCĘ do sklepu z odzieżą w Nowym Targu.
E-mail: praca@fryda.com.pl
WWW: www.fryda.com.pl -
PRACA| PRACA
HOTEL *** LOGOS w Zakopanem, w związku z dynamicznym rozwojem, poszukuje pracowników: - kucharzy z doświadczeniem; - pomocy kuchennych; - kelnerów z doświadczeniem; - pokojowych z doświadczeniem. Prosimy przesyłać CV na adres: hotel@logos-zakopane.pl -
PRACA| PRACA
Młodą, dyspozycyjną osobę do naszych nowych sklepów Poronin, Bukowina na stanowisko SPRZEDAWCA (2600ZŁ). 691166005
Tel.: 691166005
E-mail: bafia@interia.pl -
NIERUCHOMOŚCI| NIERUCHOMOŚCI
Szczawnica - ATRAKCYJNY LOKAL HANDLOWY 70 m2 z WYPOSAŻENIEM NA CIUCHOLAND lub inną działalność. TANIO! 606 804 633. -
PRACA| PRACA
Zatrudnię sprzedawcę z doświadczeniem do sklepu przy Krupówkach. Dobrze płatne. Pełen etat.
Tel.: +48600963417 -
PRACA| PRACA
PRACA PRZY KLEJENIU WEŁNY LAMELKOWEJ - FASADY. 669 473 770. -
PRACA| PRACA
Praca na budowie, Zakopane i okolice.
Tel.: 500 160 574 -
PRACA| PRACA
Brygady na tynki maszynowe praca za granicą
Tel.: 601467065
E-mail: zdzislawpaluch@poczta.onet.pl -
USŁUGI| USŁUGI
"JAROPOL" Usługi glazurnicze i remonty. Łopatniuk Jarosław. Tel. 791071322, www.jaropol.eu -
PRACA| PRACA
ZATRUDNIĘ NA UMOWĘ OPIEKUNKĘ DO DZIECKA, praca w Zakopanem, wynagrodzenie 1500. Tel. 661394101 -
PRACA| PRACA
BIURO RACHUNKOWE PRZYJMIE NA STAŻ tel. 691888444 -
USŁUGI| USŁUGI
Podłogi 3D, posadzki epoksydowe dekoracyjne, kamienne dywany
Tel.: 515131917
E-mail: pierog.marcin.firma@gmail.com
WWW: www.profitechonline.pl -
PRACA| PRACA
KIEROWCĘ TIRA. 697 699 752. -
MOTORYZACJA| MOTORYZACJA
WYPOŻYCZALNIA SAMOCHODÓW - WWW.AUTOLIDER.EU oferuje: wynajem długoterminowy, średnioterminowy i krótkoterminowy. W ofercie samochody osobowe, vany i busy 9-osobowe. Już od 350 zł tygodniowo! 888 484 612. -
GÓRALSKI DOMEK - Zapraszamy do Cichego - spokojnej miejscowości, kilkanaście kilometrów od Zakopanego, gdzie czeka gotowy na Wasz przyjazd góralski domek "z duszą". Do dyspozycji: obszerny salon z tv, w pełni wyposażona kuchnia, 3 sypialnie (jedna 4-osobowa i dwie 2-osobowe, z możliwością dostawki) oraz 2 łazienki. Na miejscu parking.
Tel.: 507 171188.
WWW: www.goralskidomek.podhale.pl
- W ubiegłym tygodniu na trasie do Morskiego Oka znaleziono czarnego Samsunga. Jest na kartę w Plusie MIX.
- Mijają czasy dostosowywania miast dla samochodów. Teraz w centrum zainteresowania znowu pojawia się pieszy.
- Moje pokolenie doskonale pamięta śmierć Grzegorza Przemyka, warszawskiego maturzysty, który zmarł na skutek pobicia przez milicjantów w czasie stanu wojennego w maju 1983 roku. Wówczas ta zbrodnia wstrząsnęła opinią publiczną w kraju i za granicą. Prawdziwi sprawcy nie zostali ukarani, a ofiary zostały skazane na zapomnienie. W imieniu organizatorów: Wydawnictwa Czarne, Muzeum Tatrzańskiego oraz Fundacji „Zakopiańczycy. W poszukiwaniu tożsamości” zapraszam na kolejne spotkanie z cyklu „Czarne na białym”. W środę 4 maja naszym gościem będzie Cezary Łazarewicz, autor wydanej w lutym znakomitej książki „Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka”.
- W dniu 26 kwietnia 2016r. telewizja TVN wyemitowała program Superwizjer dotyczący transportu konnego do Morskiego Oka.
- Gorąco zachęcam Państwa do przekazania 1% ze swoich podatków na rzecz Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Z tych środków już od 10 lat zapewniamy opiekę weterynaryjną i dokarmianie wielu zwierzętom w potrzebie.
- Uruchomienie pierwszej linii komunikacji miejskiej w Zakopanem powinno być początkiem budowy systemu transportu publicznego, obejmującego całe Podhale
- Stoję w kolejce. Pani przede mną wpuszcza mnie przed siebie, chociaż ona ma niewiele zakupów, a ja całkiem sporo. Starszy pan, którego przepuściłam wsiadając do autobusu (chwilę mi to zajmuje, więc nie chciałam, żeby stał i czekał) bardzo mnie przeprasza, bo mnie nie zauważył. Zagapiłam się i prawie wjechałam w panią, która wychodziła z bramy. Moja wina, ale to pani mnie przeprasza. To wszystko miłe gesty, oczywiście, ale czy ci ludzie tak samo zachowaliby się, gdyby nie było wózka inwalidzkiego?
- W imieniu organizatorów – Wydawnictwa Czarne, Muzeum Tatrzańskiego oraz Fundacji „Zakopiańczycy. W poszukiwaniu tożsamości” – zapraszam Państwa serdecznie na kolejne spotkanie z popularnego już w Zakopanem cyklu „Czarne na białym”. Tym razem naszym gościem będzie Paweł Smoleński, autor wydanej przed dwoma miesiącami książki „Zielone migdały, czyli po co światu Kurdowie”. Spotkanie odbędzie się dnia 6 kwietnia 2016 roku, we środę, o godzinie 18:00, w Galerii Władysława Hasiora przy ulicy Jagiellońskiej 18b w Zakopanem.
- Współpraca Zakopanego organizującego Festiwal Folkloru Ziem Górskich z cyrkami a dokładniej wypożyczanie namiotów cyrkowych na imprezę promującą kulturę ma swoją cenę. Jest nią chociażby przyzwolenie na niehumanitarną tresurę cyrkowych słoni. A przecież wzorem innych miast moglibyśmy gościć cyrki bez zwierząt a namiot albo zakupić albo wypożyczyć niekoniecznie od cyrku.
- Pomoc bezpośrednia ma na Podhalu długą tradycję jednak w tym roku przyjęła nieznaną do tej pory formę podobną do pospolitego ruszenia.
- Skoro, jak ktoś napisał, brakuje zwyczajowych życzeń od Jurajczyka- jednego z internautów który w tajemniczych okolicznościach zniknął z forum, to pozwolę sobie na kontynuowanie tradycji składania życzeń na forum TP :P
- W ramach cyklu „Czarne na białym” w piątek 18 marca odwiedzi Zakopane Aleksander Kaczorowski, autor wydanej ostatnio przez Wydawnictwo Czarne książki zatytułowanej „Hrabal. Słodka apokalipsa”. Spotkanie promujące tę książkę odbędzie się 18 marca 2016 roku, w piątek, o godzinie 18:00 w Willi Koliba, oddziale Muzeum Tatrzańskiego, przy ulicy Kościeliskiej 18 w Zakopanem. Zapraszam do Koliby na opowieść o Bohumile Hrabalu.