Broniąc wolności słowa

KLUCZEM JESTKONTROLA

Tak naprawdę chodzi o to, kto kontroluje i ogranicza prawo społeczeństwa do wiedzy o tym, co dzieje się poza zasięgiem wzroku w Warszawie i innych stolicach. Jeśli ktoś jest zainteresowany swobodnym przepływem informacji i punktów widzenia, które pochodzą z alternatywnych mediów, nie korzysta z informacji pochodzących z mainstreamowych źródeł. Internet jest ostatnią ostoją wolności, którą musimy bronić z całych sił.

Głównym zagrożeniem dla wolności jest atak na prawo do omawiania kwestii politycznych, poszukiwanie alternatywnych źródeł informacji i promowanie odmiennych idei, takich jak sprzeciw interwencjonizmowi w sprawach zagranicznych i wewnętrznych. Jeśli ten trwający atak na wolność słowa powiedzie się, wszystkie nasze wolności są zagrożone.

FAKE NEWS

Najnowszym i potencjalnie najbardziej niebezpiecznym zagrożeniem dla wolności słowa jest wojna z „fałszywymi wiadomościami” (ang. Fake news). Osoby prowadzące wojnę, aby usprawiedliwić zwiększone regulacje rządowe - a nawet jawną cenzurę - internetowych serwisów informacyjnych uciekają się do rozmaitych narzędzi wprowadzania systemowych regulacji rynku medialnego, w tym internetu – np. ACTA 2 wprowadzone przez UE. Niektóre popularne strony internetowe, takie jak Facebook, nie czekają, aż rząd zmusi je do rozprawienia się z "fałszywymi wiadomościami" – koncerny te same regulują przepływ treści naswoich portalach, kneblując osoby i strony, które nie odpowiadają ich linii politycznej.

Ci, którzy domagają się zakazu rozpowszechniania „fałszywych wiadomości”, nie próbują jedynie cenzurować informacji, które można łatwo obalić, używając wyszukiwarek internetowych, rozumu i logiki. Pracują nad stworzeniem usankcjonowanego przez rząd „strażnika” z mocą cenzurowania wszelkich wiadomości lub opinii nieprzychylnych dla establishmentu politycznego.

Wojna z „fałszywymi wiadomościami” przybrała mrożący krew w żyłach wysiłek, by oznaczyć strony z wiadomościami i opiniami o alternatywnych źródłach informacji jako handlarzy rosyjskiej propagandy. Głównymi celami są krytycy interwencyjnej polityki zagranicznej, zwolennicy standardu złota, krytycy niebotycznego zadłużenia się rządu, a nawet ci, którzy pracują nad zakończeniem militaryzacji policji. Wszyscy zostali wysmarowani jako antyamerykańsc agenci Rosji, antysemici oraz populistyczni eurosceptycy.

MOWA NIENAWIŚCI

Istnieje wiele kategorii obraźliwych wypowiedzi, a na potrzeby tego postu nie będę dotykać niektórych bardziej kontrowersyjnych kwestii. Z pewnością istnieją pewne wartościowe dyskusje na temat tego, czy najbardziej kontrowersyjne formy wypowiedzi powinny być chronione lub zabronione, i zachęcam (w imię wolności słowa) do ich oglądania. Kiedy ostatnio czytaliśmy coś obraźliwego? Jeśli spędzamy więcej niż pięć minut na Facebooku czy w innych mediach społecznościowych, jestem pewien, że natknęliśmy się na coś obraźliwego, czy to wulgarnego, politycznego, niegrzecznego czy religijnego.

Ogólnie rzecz biorąc, „mowa nienawiści” jest bardzo cenna dla wolnego społeczeństwa. Pozwala nam zakwestionować status quo, uderzyć w tych, którzy mają władzę, zwrócić uwagę na poważne problemy, a także pozwala zrozumieć, dlaczego wierzymy w to, co robimy. Jednym z najlepszych sposobów obrony swojej pozycji jest wiedzieć, w co nie wierzysz i dlaczego w to nie wierzysz. Nasza zdolność rozumowania sprawia, że ​​ludzie są wyjątkowi, ale sztuka krytycznego myślenia (i jest to sztuka zanikająca w dzisiejszych czasach) jest zagubiona w naszej obecnej kulturze, zwłaszcza jeśli bardziej zależy nam na emocjach, a nie na faktach – na tym, kto będzie obrażony niż na tym, kto będzie słuchał i reagował.

CENZURA WRACA?

Próby zakazania „fałszywych wiadomości” i ruchów na rzecz wolności to również próba powstrzymania niezależnych organizacji od omawiania kwestii politycznych przed wyborami, które są częścią trwającej wojny z wolnością słowa. Wszyscy, bez względu na ich opcję polityczną, muszą mieć prawo do wyrażania swoich opinii (w szczególności krytycznej). Należy się więc w pierwszej kolejności skupić na pokonaniu wysiłków na rzecz ograniczenia wolności słowa.

Facebook zatrudnia już tysiące cenzorów i nie ma wątpliwości co do tego, jak daleko pójdą ci, którzy chcą ograniczyć materiały, które uznają za ofensywne – oznaczając je jako hejt, mowę nienawiści lub ze względów na poprawność polityczną. Oczywiście, większość grup, które chcą ograniczyć przepływ informacji, nie ma siły lub zasobów pozwalających na działania globalnie skierowane przeciwko pewnym grupom osób. Dla wszystkich polityków zmniejszenie krytyki jest bardzo poszukiwanym celem. Dla reszty z nas to podróż w ciemność.

Cytując klasyka na koniec:

„Ile Cię trzeba cenić, ten tylko się dowie – kto Cię stracił (...)” - obyśmy wolności wyrażania swoich opinii nigdy nie stracili.

Andrzej Skupień

KONFEDERACJA